12 marca 2019

O uczuciach i odczuciach.




Dzisiaj już czuje od pierwszego uderzenia w klawiaturę, że będzie mi znacznie ciężej dotrwać do końca tego wpisu, ale postaram się ze wszystkich sił aby dało się go bezboleśnie przeczytać.
W końcu obiecałam sobie pisać codziennie i chcę wytrwać w moim postanowieniu, bo jest to właściwie jedyne z listy jakie mi zostało.
Pod koniec roku 2018 snułam w swojej głowie wielkie plany: 
uśmiech moc fitness sport :) W styczniu miałam dziarskim krokiem udać się do pobliskiej siłowni w celu zaopatrzenia się w karnet na cały rok. Chciałam zrobić formę życia, miałam brylować nad Bałtykiem ha ha ha 
A tak całkiem serio to moim największym marzeniem, bo nazywanie tego celem w tym przypadku jakoś mi nie pasuje, było zostanie mamą w 2019.
Razem z Rafałem byliśmy świadomi Naszej decyzji, więc tak na dobrą sprawę dwie kreski na teście jakie ujrzeliśmy nie powinny być dla Nas zaskoczeniem, a jednak okazało się inaczej :)

Mamy tendencje do planowania, ale tak naprawdę życie te plany i strategie weryfikuje. Pamiętam jaka byłam odważna zanim dowiedziałam się o tym, że jestem w ciąży. 
Nie miałam w sobie żadnych obaw, przecież praktycznie wychowałam trójkę rodzeństwa. Dzieci były obecne w moim życiu od zawsze. Wizja śmierdzącej kupki w pampersie nie robiła na mnie żadnego wrażenia- chociaż przyznam, że ostatnio zrobiłam się na nie serio wrażliwa. Pocieszające jest to, że kupki własnego dzieciątka pachną ponoć konwaliami - info od doświadczonych mam.

Jak wyglądał mój pierwszy wpis w ciążowym pamiętniku (prowadzę taki w swojej apce na telefonie)
Bardzo fajna i przydatna aplikacja, monitoruje ciąże, w każdym tygodniu dostajemy nowe informacje na temat rozwoju dzidziusia w danym czasie, na temat zmian zachodzących w przyszłej mamie jak również wskazówki dla przyszłego tatusia jak dać sobie radę z mamusią - CHOLERNIE DŁUGIE ZDANIE.

Treść pierwszego wpisu tydzień 4+4 :

,,No to oficjalnie od wczoraj jesteś ze mną. Rośnij zdrowo i siedź w swoim domku. Z mamusią jesteś najbezpieczniejszy/ najbezpieczniejsza na świecie. Mama Cię chroni i dba o Ciebie''
To jedynie fragment, opisałam w nim również swoje pierwsze dolegliwości oraz wspomniałam o rewolucji jaka we mnie zachodzi.
Jak jest właściwie z tymi uczuciami, bo o tym miałam dzisiaj napisać. Jak zdążyłyście/zdążyliście zauważyć. Mój mózg od samego początku przełączył się na tryb mamy, to nawet nie jest w moim przypadku tryb przyszłej mamy. Ja od samego początku wiem, że zobaczę swoje maleństwo na świecie już za jakiś czas i nie widzę innej opcji.
Chociaż nie zawsze jest tak kolorowo, ponieważ obawy i zwątpienie to jest druga strona tego na pozór euforycznego medalu. 
Na każdym etapie ciążowej drogi czegoś się boisz, a mianowicie: 

* 5 tydzień USG I : czy zarodek jest w macicy.

* Ponad miesiąc później, wizyta potwierdzająca czy ciąża jest żywa.
( stres do potęgi entej) pomijam pierwszą wizytę u GP (ginekolog prowadzącej) akurat wtedy nie było stresu (o dziwo)

* Ostatnia wizyta to po pierwsze lęk o moje zdrowie, ponieważ nagle wyszło, że na horyzoncie pojawiły się drobne turbulencje, ale na szczęście wyszłam z nich cało, a po drugie kolejne badanie USG na, którym widzę już całkiem sporego człowieczka. Do dzisiaj mam w uszach słowa mojej GP :
- jedna rączka jest, druga rączka jest, mamy nóżki itp. Nawet nie umiem nazwać tych emocji jakie kotłowały się we mnie w tamtym czasie. 
Z jednej strony strach czy z maleństwem wszystko dobrze, czy jest pisząc wprost kompletne, a z drugiej strony wielka radość kiedy widzisz jak się ono w Tobie zmienia. Bicie serca to już w ogóle jest kosmos. Łzy automatycznie napłynęły mi do oczu, właściwie to cała się trzęsłam. Totalny miks emocji, który towarzyszy mi każdego dnia. Kobieta ciężarna bardzo często myśli irracjonalnie, wariuje. Dlatego tak ważne są bliskie osoby obok nas. Ja mam ogromne szczęście, bo każdy mnie wspiera : moja cudowna mama, babcia, tato, przyszła teściowa, babcia mojego Rafała, a przede wszystkim mój wspaniały narzeczony, który jest moim filarem, zdrowym rozsądkiem i wsparciem. 
W przeciwnym razie mogłabym zwariować. Mam skłonności do wybiegania w przyszłość, czasami nawet mam w głowie myśli, że przecież kiedyś będę musiała chodzić do szkoły na wywiadówki- czysta abstrakcja, ale takie cuda aktualnie dzieją się w moim umyśle.
Jestem ciekawa wszystkiego, nieco niecierpliwa, pełna obaw, strachu, radości i ekscytacji.

A jak ma się w tym wszystkim mój narzeczony? Jest bardzo dzielny, bo znosi wszystko to co się ze mną dzieje. W porównaniu do mnie jest cierpliwy i wyważony. Ma w sobie spokój, mnóstwo empatii, zrozumienia i miłości.
Wiem, że na pewno gdzieś tam pod warstwą mięśni ma w sobie podobne emocje do moich, ale nie komunikuje ich w taki sposób. Czuję go jak nikt inny i też w moich mocniejszych momentach staram się go wspierać. 
Razem przygotowujemy się do najważniejszej roli w naszym życiowym spektaklu: do tej oskarowej roli rodziców.

To jeszcze nie koniec o uczuciach i odczuciach, przecież to wszystko dopiero się rozkręca.
Pamiętnik mam w gotowości!

...

1 komentarz:

  1. Cudnie to czytać, kieruję same ciepłe myśli w waszą stronę❤️

    OdpowiedzUsuń