1 sierpnia 2011

My Beautiful Story.



***


Jak każdy człowiek drepczący po naszym ziemskim globie, kolekcjonuję te wszystkie życiowe historie mniej lub bardziej beautiful. Moja droga do złudzenia przypomina szwajcarski ser, tyle w niej dziur w, które niejednokrotnie zdarzyło mi się wpaść. Mimo młodego wieku za każdym razem starałam się z nich ,,wygrzebać,, Poturbowana, podnosiłam się i dążyłam do celu.Trudności napotkały mnie już pośród domowych, czterech ścian w, których dorastałam. Ojciec konserwatysta, który tak konsekwentnie nie pozwalał mi marzyć i mama stojąca gdzieś z boku, tak bardzo bezradna.Pochodzę z małej, dość zaściankowej miejscowości w której rządził stały schemat codzienności. Większość społeczeństwa była szara i nuda do granic możliwości. Zawsze miałam parcie na bycie inną. Pod każdym względem, ceniłam sobie życiową oryginalność. Nie raz dostało mi się za nietuzinkowy wygląd czy poglądy sprzeczne z głosem innych jednostek. Bywało, że chciałam się poddać i rzuć to wszystko w kąt mojego niewielkiego pokoju, w którym zamykałam się ogarnięta zniechęceniem. Przez cały okres dojrzewania buntowałam co było kłopotliwe dla mnie i mojego otoczenia. Jednak to co najbardziej mnie męczyło to brak pasji. Utkwiłam w beznadziejnym impasie, którego nie byłam wstanie przerwać. Robiłam mnóstwo rzeczy. Uprawiałam sporty ekstremalne, ale to wiązało się z kontuzjami, a tym samym z częstymi wizytami na izbie przyjęć miejskiego szpitala. Projektowałam ubrania, ale z czasem moja maszyna do szycia zbuntowała się i przestała działać. Śpiewałam, jednak po niedługim czasie doszłam do wniosku, że wydobywanie z siebie dźwięków najlepiej wychodzi mi tylko pod prysznicem. Rozstawiałam sztalugę, ale moje pejzaże bardziej przypominały nieudane karykatury. Poza tym na realizacje większości z tych pasji potrzebne były środki finansowe. Nie było mnie na nie stać. Nie zarabiałam, a rodzice nie palili się do ich sponsorowania. Moje zainteresowania zazwyczaj nie były traktowane poważnie. Ojciec uważał, że to moje wymysły i lepiej powinnam zająć się nauką. Owszem może i miał racje, bo zgłębianie wiedzy to ważna kwestia, ale siedzenie nad książkami to przecież nie wszystko. Z resztą, odkąd pamiętam przeciwstawiałam się temu co serwowano mi pośród szkolnych murów. System edukacji bardzo mnie frustrował. Szkoła nie jest wstanie ukształtować młodego człowieka. Nie lubiłam trwonić czasu na beztrosce. Chciałam żeby życie dostarczało mi satysfakcji. Chciałam żeby to co robię dawało mi radość. Metodą prób i błędów poszukiwałam swojej pasji. Poszukiwałam czegoś, czemu mogłabym się oddać bez obciążania domowego budżetu. I nagle jak przysłowiowy grom z jasnego nieba coś pojawiło się na horyzoncie. Konkretniej czysta kartka papieru i leżący gdzieś obok niej długopis. Zaczęłam pisać, w lekkim amoku kartka zapełniała się niezliczoną ilością słów. Poskładane tworzyły spójną całość. Na początku pisałam do szuflady, głównie w formie pamiętnikarskiej. Po pewnym czasie odważyłam się przeczytać kilka tekstów mojej przyjaciółce. Jej recenzja była dla mnie najważniejsza i to właśnie dzięki niej postanowiłam założyć bloga w sieci. Zaczęło się bardzo niewinnie, z ogromną dozą rezerwy podchodziłam do wirtualnych odbiorców. Bałam się jak przyjmą mnie w swoich szeregach.Wciąż trzymałam się formy pamiętnikarskiej, może to egoistyczne, ale skupiłam się na sobie. Opisywałam swoje przeżycia, odczucia i to co przynosiły wydarzenia dnia codziennego. Ku mojemu zaskoczeniu blogowanie nabrało tempa. Liczba odbiorców wzrastała z dnia na dzień coraz intensywniej. Odczuwałam radość z tego co robię. Moje słowa zaczęto czytać. Otrzymywałam wiadomości od internautów, którym moje wpisy pomagały. W jakimś stopniu zaczęłam utożsamiać się z czytelnikami. Wymienialiśmy poglądy, dyskutowaliśmy na tematy stricte życiowe. To niosło za sobą satysfakcję. Od zalogowania się na blogu minęły już ponad dwa lata. Nie naraziłam rodziców na debet, bo do realizowania mojej pasji, a przede wszystkim siebie potrzebuje jedynie stałego dostępu do sieci. Oczywiście rachunki za Internet nie pokrywają się same, ale jest do zdecydowanie tańszy wydatek niż nowa deska snowboardowa. Blogowanie pociągnęło za sobą konkursy literackie do których zaczęłam się zgłaszać, poza tym dzisiaj wiem co chcę robić dalej. Marzą mi się studia dziennikarskie dzięki, którym będę mogła dożywotnio kształtować swój, w dalszym ciągu nieopierzony sznyt pisarski. Z perspektywy czasu uśmiecham się do przeszłości w której byłam tak zagubioną jednostką. Poszukiwanie pasji, a przede wszystkim życiowego celu to złożony proces, którego nie da się przyspieszyć. To zupełnie tak samo jak z miłością : przychodzi sama w nieoczekiwanym momencie. W mojej głowie składuję całe mnóstwo marzeń, śnię o Zjednoczonych Emiratach Arabskich, o rycerzu na białym koniu w lśniącej zbroi, o błyskotkach i walizkach sygnowanych logiem LV. Jednak codzienne dążenie do celu dzięki mojej pasji, której oddaje się bezgranicznie każdego dnia jest dla mnie bezcenne. I choć czasami palce bolą od stukania w klawiaturę, oczy wpatrzone w ekran monitora z przemęczenia patrzą jak przez mgłę, a z głowy uciekają wszystkie, tak potrzebne słowa, nie tracę zapału. Osiągnęłam swój cel i wciąż dążę do jego sfinalizowania. Wiem, że wszystko przede mną, a tym którzy go jeszcze nie dogonili radzę żeby się nie zniechęcali. Wszystko przychodzi samo, trzeba być otwartym na to co serwuje nam życie, wystrzegając się słomianego zapału.


:) Ona Powiedziała Żebym Tego Nie Zmarnowała.

15 komentarzy:

  1. Bardzo ładnie napisane :) Teraz ja jestem na etapie szukaj pasji szukaj celu w życiu ale coś mi nie wychodzi :p chyba moją pasją jest leżenie przed komputerem i jedzenie jedzenie no ale jakoś trzeba żyć. Może coś nagle się pojawi jak grom z jasnego nieba! tak jak Tobie. Życzę powodzenia!. a co do studiów dziennikarskich to też się wybieram! Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  2. pięknie napisane. wzruszysc sie mozna

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ladnie ubrane w mysli slowa. popraw tylko literowki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. śledzę Cię od dawna, ale takiej niesamowitej notki nie pamiętam... urzekłaś mnie tą szczerością, o rodzinie i wg. :) też chciałabym odkryć swoją pasje, chciałabym w przyszłości robić coś co lubię a nie tylko pracować z racji tego, iż pieniądz do życia jest niezbędny... lecz niestety przede mna klasa maturalna, nawet nie jestem pewna czy podołam wszystkim egzaminom, czy odnajde swoje "powołanie", bo to nadchodzący rok życiowych wyborów. będzie ciężko. A Ty trzymaj tak nadal :) lubię Cie :D szkoda że mieszkam daleko... (małopolskie) chętnie bym Ciebie poznała osobiście ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. miło czytać coś Twojego w szczególności jeśli dotyczy właśnie Ciebie!
    nie wygrzebię z siebie żadnych oryginalnych słów coby podkreślić jak świetny jest tekst.

    po prostu życzę powodzenia w konkursie!
    /moniiii

    OdpowiedzUsuń
  6. Mistrzu! Szacunek za to, jak pięknie to wszystko nam przekazałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetna praca ! jak ją czytałam to czułam się tak jakby to było trochę o mnie .. też poszukuje pasji , jestem z malutkiej miejscowości , brak funduszy , chęć bycia inną ...

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowne jest to ze odnalazlas sama siebie , ja jeszcze szukam ,zycz mi powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak to dobrze, że pewnego razu zwyczajnie trafiłam na Twojego pb, z którego dotarłam na bloga! Dziękuję Ci, że jesteś. Otwierasz oczy, wyzwalasz we mnie, jak i pewnie w innych ludziach, odwagę, chęć działania, motywujesz. Urzekasz szczerością, a mimo wszystko wiesz gdzie są granice. Dziękuję Ci, że jesteś, mam nadzieję, iż jeszcze długo będziesz. zachwycaj mnie swoim wnętrzem jak najdłużej : )

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziewczyno , masz wyjątkowy dar który potrafi z szarej rzeczywistosci przenosić ludzi do krain tak kolorowych jak twoja osobowość wiec powodzenia w dalszym kształtowaniu własnego JA oraz własnych pasji,ktore tak barwnie Cię nakręcają .

    Pozdrawiam

    Żaneta

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowna praca, niesamowicie napisane i przy okazji wywołuje wiele uczuć :)

    OdpowiedzUsuń
  12. pieknie napisane aż się wzruszyłam :(
    Życzę powodzenia i trzymam kciuki, kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam. Na twojego Photoblog'a napotkałam przypadkowo. Urzekło mnie Twój wewnętrzny przekaz, do tysięcy czytających. Widać, że jesteś osobą kompetentną i bardzo interesująco.
    Z czasem twoje notki stały sie jeszcze bardziej interesujące. Podziwiam i gratuluje takiej pasji. Mam nadzieje, że bedziesz dalej prowadzic taki wirtualny pamiętnik, a ja z ciekawościa napewno bede sledzic.
    Pozdrawiam Cię Sandro ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Powodzenia:)
    Trzymam za ciebie kciuki:);*

    OdpowiedzUsuń