Zarówno w życiu jak i w pracy, daleko mi do tzw. ''człowieka tabelki'', ale nie mogłam się powstrzymać i niewiele myśląc kliknęłam w statystki.
To miłe, że ktoś mnie czyta... to bardzo budujące.
Od zawsze chciałabym pisać więcej, ale w życiu nie robię niczego na siłę, niczego wbrew sobie.
Do sedna:
po weekendzie w górach, wita mnie rzeczywistość.
Nie potrafię wrócić do życia przed... Jest życie przed Tobą i z Tobą, i to co teraz.
Namieszałeś jak nikt nigdy. Udało Ci się zawładnąć mną i wszystkim dookoła.
Czy to zakrawa o obłęd? Być może.
Nie potrafisz sobie wyobrazić jak to wszystko wygląda z mojej perspektywy.
Nie chciałabym Cię urazić, bo od zawsze myliłeś moje potrzeby i oczekiwania z pretensjami.
Ludzie dzisiaj są bardzo wyczuleni na punkcie słów kierowanych pod ich adresem- szczególnie wtedy kiedy nijak mają się do ich własnych przekonań.
Każdy z nas przed czymś ucieka... święta prawda. Myślisz, że bez powodu brakuje mi doby?
Sama z wielką dbałością organizuje sobie czas, tak aby wolnego wystarczyło już tylko na sen.
Jestem wyjątkowo ''zajętym'' człowiekiem. Jest tyle spraw do załatwienia, tyle misji do wypełnienia.
Wszystko aby uniknąć konfrontacji z samą sobą. Snucie teorii już wystarczająco mnie zmęczyło.
Właściwie to na dzień dzisiejszy moja kondycja psychiczna jest na poziomie ''garaży''-(uwaga, uwaga, przed Państwem gruba metafora)
Klaudia mi tutaj do ucha nuci, ciężko się skupić- bez dziwnych domysłów. To tylko Xxanaxx...
W jakim celu się pojawiłeś? Czego ode mnie chciałeś? Czy choć przez chwilę pomyślałeś o konsekwencjach swojego zachowania?
Na żadne z wyżej postawionych pytań, nie znam odpowiedzi. Wiesz jak ciężko żyć w niewiedzy.
Dla Ciebie jestem już tylko wspomnieniem, chwilowym etapem, a może wszystko już dawno wymazałeś z pamięci, bo tak przecież najłatwiej.
Poczucie winy? oczywiście nosze je w sobie. Przecież to zawsze ze mną jest coś nie tak.
Jestem najgorsza, okropna, podsumowując- wiedźma do kwadratu.
Oddałam wszystko co miałam, wszystko dla Ciebie- to nic nie znaczyło, nie miało żadnej wartości.
Przecież nic takiego nie zrobiłam, a w ogóle to byłam namolna. Uosobienie natręta.
Przecież to ja wyrządziłam Tobie krzywdę...
Dzisiaj jestem bogatsza o kilka doświadczeń. Choć założenie było inne, perspektywa jakby bardziej kolorowa. Wspólna przyszłość, a My w niej, skrojeni dla siebie na miarę.
Skąd taki finał?
Dwie jednostki pasujące do siebie pod każdym względem, a historia kończy się fiaskiem, sytuacja patowa, ciężka do pojęcia.
Właściwie to odpowiedź jest prosta... Tylko jedna połowa odczuwała, inwestowała emocje, lokowała uczucia.
I powiedz dlaczego ja nadal nie potrafię się uwolnić, powinnam wymazać wszystko z pamięci, ale gdybyś tylko dał znak, nic nie miałoby znaczenia...
Desperacja? depresja? szaleństwo?
...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz