30 listopada 2016

Emocje.

Mocno zakurzona klawiatura, w sumie jak zawsze. Jestem niesłowna i niekonsekwentna w działaniu- akurat tutaj.
Nie mam zamiaru się tłumaczyć i powtarzać w temacie, że doba jest za krótka.
Zima przyszła, za oknem szaleje wiatr, dmucha śniegiem. Zimnica przebrzydła. Molestuje ten jeden kawałek, dobrze wiesz który. Już dożywotnio będzie kojarzyć mi się z Tobą.
Dzień bogaty w wydarzenia, ha w sumie jak każdy. Od dwóch tygodni prześladuje mnie pech, właściwie to chyba trwa od 93' :)
Zdążyłam przywyknąć. Ktoś mocno mnie testuje, sprawdza moją wytrzymałość. Tak jestem mocna, zawsze i wszędzie, w każdej sytuacji. Nigdy, ale to nigdy nie dam się złamać. Tyle odważnych już próbowało...
Na nic Wasze starania, bo ja wciąż jestem i mam się dobrze. Mam w sobie dużo motywacji, chęci do działania. Zaliczyłam kilka słabszych chwil, ale wszystko wraca do normy. Zawsze po srogiej glebie trzeba się pozbierać. Nie widzę innej opcji, żadna depresja nie wchodzi w grę. Wiele duszyczek interesuje się tym co u mnie. Najlepiej zasięgnąć informacji u źródła. Jestem szczęśliwa, coraz spokojniejsza, w dalszym ciągu idę po swoje. Po czterech latach uwolniłam się od prywatnego wampira energetycznego- dziękuje, że mi w tym pomogłaś. Jestem wdzięczna.
Wampir zmarnował mój cenny czas, wpędził w chorobę, a na koniec odszedł z hukiem. 
Wierzę w to cholerne przeznaczenie, to wszystko musiało się wydarzyć. Ponoć po burzy zawsze wychodzi słońce czy jakoś tak. Widzę je, razi po oczach. Długo czekałam na pełnię szczęścia, warto było- tak mocno wierzę. 
Dzieje się dobrze. To nic nie szkodzi, że w ostatnim czasie zbiłam trzy kubki, sześć razy wylałam kawę, dwa razy moje ukochane jabłuszko wypadło mi z rąk i na śmierć zapomniałam o wymianie oleju w Magdzie. 
Tak łatwo stracić zdrowy rozsądek. W słuchawkach wciąż ten sam numer, gorący od zapętlania, rytmicznie podryguje. Mam ochotę krzyczeć, tak bardzo chciałabym zarażać tym szczęściem wszystkich dookoła. Już widzę miny moich ''serdecznych'' koleżanek.
Chyba wyskoczę po wino, to idealna pora na wino. Uwielbiam to uczucie, cierpki smak tak mocno łechtający język, drapanie w przełyku i na końcu to elektryzujące ciepło. Cicha alkoholiczka ubrana w śliczne słowa :) - oczywiście to żart jakby ktoś miał wątpliwości. 
Nawet nie wiecie jak szybko dzisiaj stukam w klawiaturę, lecę jak burza. Wena jest super, lekkie pióro jeszcze lepsze. 
Przede mną ciężki miesiąc, ale dzisiaj odzyskałam energię i chęć do działania. Mam szczęście do ludzi. Dziewczyny tak bardzo mnie dzisiaj zaskoczyły, bo rozstania wcale nie muszą być gorzkie- dosłownie. 
Jak męczy Was zimowa, jakże ponura aura. Jeszcze raz polecam wino i dobrą muzykę- dużo dobrej muzyki. 
Dzisiaj doceniłam to wszystko co mam, co los ma mi do zaoferowania. Dzięki wielkie losie.



 PIĘKNIE...

1 komentarz: