27 września 2016

Podziękowania.

Dobry wieczór...

Na samym początku chciałabym podziękować. Za co? 
Ano za to, że czytacie moje wypociny. Fajnie mieć świadomość, że jest pewna grupa osób, która nigdy o mnie nie zapomniała. Ile to już lat?
Zaczęło się od Photobloga, pamiętam jak namówiła mnie do tego moja ex przyjaciółka (brzmi strasznie) Trochę ich było...
W sumie to Jej też mogę podziękować, nie mam z tym problemu. 
To dzięki Niej wszystko się zaczęło. Także piona :) Odnalazłam siebie.
Dokładnie pięć lat temu wpadłam na pomysł żeby założyć Blogspota. Wiem, wiem wracam do niego na chwilę żeby za moment zniknąć.
Obietnic było już wiele, składałam je Wam i sobie... zawsze kończyło się tak samo.
#słomiany zapał
Jednak po ostatnim wpisie coś we mnie pękło, każdy komentarz tylko zaostrzał apetyt na konkretny powrót. 
Nigdy nie byłam blogerką i nie zamierzam nią być. Mamy już jedną Maff i Jess- w zupełności wystarczy :) 
Jedyne czego potrzebuję to pisania, a kiedy mam okazję się tym podzielić jestem po prostu szczęśliwa.
Także plan mam ambitny, wracam na dobre i nie ma przebacz.

Od poniedziałku ostro zasuwam, ale dzisiaj miarka się przebrała. Wyszłam z pracy dwie godziny temu, a wciąż mam przed oczami te zasrane kropeczki, paski, ciapki i inne kleksy. 
Bolą mnie nadgarstki, a kręgosłup wchodzi w tyłek. Mam artystyczną duszę i całkiem niezłe zdolności manualne- niestety dzisiaj zabrakło mi przede wszystkim cierpliwości.
Wy też tak macie? Cierpicie na brak cierpliwości?
Ja jestem cholernie impulsywną istotą. Chodząca mieszanka trotylu i innych świństw. 
Tak niewiele mi trzeba żeby wybuchnąć. Oczywiście później borykam się z wyrzutami sumienia. 
Próbowałam już wszystkiego: melisy, techniki dziesięciu głębokich wdechów i wydechów, medytacji, jogi...
Niestety jestem odporna na wszystko co mogłoby uchronić mnie i wszystkich dookoła przed eksplozją złości.
Jakiś czas temu myślałam, że z tego wyrosnę, jednak im dalej w las tym gorzej.
Może gdyby moje życie choć trochę się ustabilizowało byłoby znacznie łatwiej. Tylko czy kiedykolwiek doczekam tej chwili. 
Jestem dobrej myśli.
Wszystko przecież jest w Naszych rękach. Kowale własnego losu, któremu od czasu do czasu trzeba pomóc.
Potrzebuje jasnych sygnałów. Konkretnej gadki, nie owijania w bawełnę. 
Musimy mówić głośno o swoich potrzebach, pragnieniach...Tylko kto ma dzisiaj odwagę?
Zaczęłam od podziękowań kończę na współczesnym wizjonerze, który ma bekę z typów wystających po 5 dni w kolejce pod obuwniczym :)

Bless.
 


 

4 komentarze:

  1. Mimo, że ostatniego posta nie komentowałam - robię to teraz. Pamiętam, jak w bodajże 2010 pisałam do Ciebie na fb zajarana Twoim stylem, sposobem bycia i ogólnie całą osobą, chciałam się wtedy na siłę zaprzyjaźnić haha jak sobie to dzisiaj przypominam, to nie mogę powstrzymać śmiechu :) dzieciak 15 lat, który powiedzmy sobie szczerze - chciał zakolegować się z pewnego rodzaju fejmem z fbl :D to były dobre czasy złe czasy, ale uczymy się na błędach - wiadomo :) od tego czasu śledzę, lajkuje i propsuje to co robisz, trzymam kciuki i podziwiam za otwartość i szczerość w poprzednim poście. Dobrze jest nabrać doświadczenia życiowego i nie popełniać kolejnych i tych samych błędów. A idąc za Twoim przykładem, ja też czasami wylewam myśli na klawiaturę i coś bazgrolę na blogu :) pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dalszych sukcesów, 5!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za to co napisałaś, to bardzo miłe :) pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak kiedyś napiszę. Pisz, oby jak najwięcej! Bo zdolność sklecenia przyjemnych wersów to masz niebywałą 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Abstrahując od posta chciałabym zapytać o to gdzie kupiłaś poduszkę w koty? ;)
    Miłego wieczoru, będę wdzięczna za odpowiedź
    Pozdrawiam, Karolina

    OdpowiedzUsuń