31 stycznia 2016

Love Yourz.

Dzisiaj taka natchniona, pełna optymizmu, chętna do działania.
A tak na serio, to mam ochotę zrobić komuś krzywdę. Dlaczego to wszystko nie może być choć trochę poukładane, stabilne?


Dom, mieszkanie: od zawsze priorytet. Tylko własne, cztery kąty zapewnią Ci poczucie bezpieczeństwa. 
Kiedy od 15-go roku życia ''tułasz'' się po województwie, w pewnym momencie zaczyna dopadać Cię frustracja. Wkurwiasz się, bo czujesz, że nie masz swojego miejsca na niebiesko-zielonej kulce. 
Oczywiście na samym starcie było super. Miałaś swój własny pokój, który w tamtym czasie był dla Ciebie całym światem. Zamykałaś się w nim, w towarzystwie pluszowych misiów i złotowłosych lalek. Kręciłaś się w kółko tak żeby falbany spódniczki, falowały przy każdym ruchu. Czułaś, że nic złego nie może się stać. Rodzice byli Twoimi prywatnymi ochroniarzami.
Dbali o bezpieczeństwo, zapewniając przy tym pełnie szczęścia. 
Czasy przedszkola i podstawówki pamiętasz jak przez mgłę. Miałaś ten przywilej chodzić do gimnazjum i nikt nawet nie śmiał nazwać Cię gimbusem. Załapałaś się na końcówkę dobrych czasów dla dorastających ludzi. Oczywiście nie byliście święci. Doskonale pamiętasz kupowanie fajek na sztuki w sławetnej ''Pandzie''. Ty w tamtym czasie nie miałaś zbyt wiele wspólnego z nikotyną. Jako bierny palacz stałaś na czatach. 
Po wielkim balu, zapragnęłaś zmian. Z dnia na dzień opuściłaś rodzinne gniazdo. 
Podjęłaś spontaniczną decyzje. Chciałaś wyrwać się z otaczającej Cię monotonni. Zachłysnąć się czymś nowym. Tak bardzo tego potrzebowałaś, żeby nie zwariować. 
Internat, chciałabyś wymazać ten czas ze swojej pamięci. Pokój niewielkiego metrażu, dwie współlokatorki średnio dbające o porządek. Przy Twoich pedantycznych skłonnościach, dzielenie 
przestrzeni z bałaganiarami to raczej krucha opcja. 
W ''Oazie'' przetrwałaś rok, to był istny surwiwal.
Kolejny etap tułaczki za Tobą. Pakuj mandżur, lecimy dalej. 
Po sporej przerwie Wasze drogi spotykają się w jednym punkcie.
Ona z bagażem doświadczeń, Ty go dopiero kompletujesz. Ona stała nad przepaścią, a Ty jak zwykle zjawiłaś się w samą porę. Stwierdziłyście, że razem będzie Wam dużo łatwiej. Przecież bliscy powinni się wspierać. Matka i córka- dwie kobiety. Pogubione, samotne, pragnące choć odrobiny szczęścia i jeszcze większej odrobiny świętego spokoju.
Jedna przeprowadzka za nami, następna 4 lata później, kolejna to już wspomnienie. 
Nadźwigałaś się wtedy jak dziki wół. Pamiętasz jak Mazda pełniła funkcję bagażówki. Spisała się wtedy na medal, z resztą zawsze jest niezawodna. Wzięłaś wszystko na siebie, żeby odciążyć rodzicielkę. Ona i tak ma wystarczająco ciężko. 
Nie zdążyłaś się porządnie zadomowić, a tu telefon. Znowu to samo. Przeszukiwanie Internetu, depresja kiedy widzisz standard i ceny, bagażówki, kartony, pakowanie, dźwiganie, zmiany adresów w bankach, urzędach, szkołach... Z dupy! 
Dobra to jeszcze jest do przejścia, ale najgorsze jest uczcie przyzwyczajenia. Im jesteś starsza tym szybciej i mocniej przywiązujesz się do miejsc, ludzi...
Marzysz o swoich czterech kątach tam mocno jak Ja?
Czas coś zmienić, w przeciwnym razie skończę w kaftanie.  


2 komentarze:

  1. Niestety tak w życiu bywa że mamy pod górkę i nie jest tak jakbyśmy tego naprawdę chcieli, ale kiedyś na pewno wyjdzie to słonko i się wszystko ułoży. Ja pamiętam jak trudno miałam przyzwyczaić się do życia na wsi w domu prywatnym, niby miałam mieć łatwiej, bo między rodziną mojego narzeczonego, ale wcale tak nie było.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mozesz polecic jakiegos dobrego fryxjera w Jeleniej Gorze. Masz piekne wlosy.

    OdpowiedzUsuń