10 października 2011

Znowu To Samo.


Pewnego, o dziwo słonecznego dnia tegorocznej jesieni obudził mnie telefon.
Zadzwoniłaś do mnie z szybką informacją, to brzmiało mniej więcej tak ,,zaraz będziemy,, Nie spodziewając się niczego nadzwyczajnego, zwlekłam się z łóżka. W takim stanie droga z sypialni do łazienki wydaje się być dystansem, który nigdy się nie kończy.
Stanęłam przed lustrem, spojrzałam w te oczy- wciąż pogrążone we śnie. Moja twarz była wyjątkowo blada, oczy niezdrowo podkrążone. Czyżby to angina?, a może to efekt dnia wczorajszego?
Miałam niewiele czasu żeby doprowadzić się do porządku. Leniwie wciągałam spodnie na ociężałe nogi, walczyłam z podkoszulkiem, nos uraczyłam okularami przeciwsłonecznymi. Byłam gotowa, nadwyżkę czasową wykorzystałam na dotlenienie zszarzałych płuc.
Po sporym spóźnieniu dotarłyście na miejsce. Wiedziałam gdzie się wybieramy, ale w powietrzu unosił się podstęp.
W żaden sposób mnie to nie przerażało, od czasu do czasu lubię poczuć się niepewnie.
Zwiedziłyśmy parę miejsc, po czym dobiłyśmy do celu. To było typowo zapoznawcze spotkanie. Pamiętam jak w jednej
chwili zapomniałam do czego służy język. Nie potrafiłam wyrzucić ze swoich ust ani jednego, w miarę sensownego słowa.
Szturchałaś mnie na znak niezadowolenia, które spowodował mój chwilowy brak przebojowości.
Jednym haustem opróżniłam szklankę soku bananowo-porzeczkowego. Nerwowo odpaliłam papierosa, chciałam jak najszybciej znaleźć się w samochodzie.
Wiedziałam, ze zawaliłam na całej linii. To pierwsze wrażenie nie należało do najlepszych. W drodze do domu, przysłowiowo plułam sobie w brodę.
Wieczorem tego samego dnia miałam czas żeby podreperować to i owo. Atmosferę rozluźnił alkohol, DJ za konsoletą, a przede wszystkim towarzystwo.
Udało nam się spędzić parę chwil w odosobnieniu. Byłam oczarowana, to zjawisko nawiedzało mnie dość często i jak zwykle zostawało przy mnie tylko na trochę.
Dzisiaj wiem, że piątkowa aura jest zbyt gęsta żeby dostrzec w niej prawdziwy obraz. To było płytkie idealizowanie twojej osoby, zupełnie bezpodstawne.
Wszystko chwilowe i ulotne.
Znowu zachłysnęłam się kimś nieodpowiednim. Inne priorytety, frywolny tryb życia, zdewastowany system wartości- to zdecydowanie nie dla mnie.
Najbardziej poraża mnie brak logicznych argumentów w dyskusji, obrażanie się zaakcentowane tupaniem nogami, które przerabiałam na przedszkolnym dywaniku.
Zasłanianie się ciężkim losem i koniecznością wczesnego usamodzielnienia się, nie jest dla mnie żadnym usprawiedliwieniem.
Wiem, że płeć przeciwna to zjawisko pochodzące z zupełnie innej planety, ale ich odmienność przestaje mnie fascynować. Obecnie niemiłosiernie drażnią moje jakże skomplikowane ''Ja''
Czy się rozczarowałam? Pewnie tak, ale czy to ma teraz w ogóle jakiekolwiek znaczenie.

3 komentarze: