11 sierpnia 2010

Przeczytaj.


Niby znamy się nie od dziś, ale to chyba w tej kwestii nie ma jakiegoś większego znaczenia.
Skąd się bierze ta ciągła chęć wiercenia dziury w całym?
Przecież nie wysysam sobie tego z najmniejszego palca.
Nic nie dzieje się samoistnie, coś musi pchać mnie w snucie domysłów.
Jestem daleka od słuchania tych,,życzliwych,, ale naprawdę doszło do mnie tyle niepokojących sygnałów, że zaczęłam wątpić w Twoją autentyczność, prawdziwość.
Prawdziwość, którą mnie urzekłaś.
Dzisiaj gdzieś to wszystko mi umyka, wymykasz mi się z mojego życia.
Nie szukam winy po Twojej stronie, bo wiem, że ona ulokowała się idealnie na środku naszej relacji.
Nie mogę tak bezczynnie tkwić w czymś, co leży mi na dosłownie wszystkim.
Wiesz jak bardzo nie cierpię fikcji.
Może ja po prostu nie trafiam w Twoją mentalność, przyzwyczajenia, zachowania, a przede wszystkim w Twoją wizję przyjaźni.
Oczywiście rozumiem, że każdy podchodzi do tego w sposób indywidualny, ale gdzieś te nasze pojęcia powinny się spotkać, a ja cały czas czuje, że nasze nie mogą zbiegnąć się w jednym punkcie.
Wybacz moje stwierdzenie, ale w ogóle nie czuję się wyjątkowo, a tak strasznie bym tego chciała.
Nie chcę być epicentrum Twojego świata, ale chciałabym znaleźć się, chociaż w jego kręgu.
Jest mi trudno to wszystko okiełznać, nie potrafię odnaleźć złotego środka, jakiegoś panaceum, czuje się bezradna.
Nie wyszukuję problemu na siłę, on po prostu sam się we mnie pojawił.
To trzeba pielęgnować, jedna wiadomość z wyznaniem jakoś mnie nie przekonuje, bo powątpiewam w wiarygodność treści.
Co z tym zrobisz, nie wiem?
***
Muszę zapalić.



1 komentarz:

  1. dziękuje Ci za kazda notke, jakas piszesz tutaj i na fbl, bo umiesz dobrac w słowa to, co mi trudno wytłumaczyc.
    taaaa.

    OdpowiedzUsuń